tag:blogger.com,1999:blog-73287444256019203852024-02-20T02:04:19.018-08:00czwarta nad ranemwyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-89236749014303096052018-06-03T16:16:00.004-07:002018-06-03T16:18:31.233-07:00jedenaście.JA PIES<br />
<br />
napisz do mnie<br /><br />
jest pierwsza w nocy<br />
a ja zastanawiam się dlaczego ona umarła<br />
jestem już w postaci trupa<br />
spalam się<br />
<br />
jest pierwsza w<br />
a ja odmawiam zdrowaś maryjo<br />
za nienarodzone dziecko<br />
aby urodziło się kompletne<br />
<br />
jest pierwsza<br />
a ja tonę w pokoju gęstym od dymu<br />
bo rozrzedzone wizje<br />
spływają po moich nadgarstkach<br />
<br />
jest<br />
czas tęsknot pragnień i rozczarowań<br />
<br />
-<br />
i boję się zasnąć bo coraz częściej sny<br />
bywają niebezpieczne<br />
<br />
jest druga godzina rozpadania<br />
w fioletowym pokoju<br />
oddalonym od świata o co najmniej 43 grzechy<br />
popełnione w ciągu jednego dnia<br />
<br />
jest druga<br />
a ja ciągle jestem trzecia<br />
<br />
bezpańska<br />
jak pies<br />
który jeździł kolejąwyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-21029668922603011522016-10-29T06:14:00.003-07:002017-01-14T13:34:40.123-08:00dziesięć.Przedpołudniowy zamach na wrażliwość. Zaciskanie warg, zagryzanie powiek. Nieodwracalna nieulotność słów i ich skutków. Mówisz, że jeśli objęcia, to tylko takie, które dają uleczalne ukojenie. To definicja niespełnionych pragnień, niedoczekanej wolności i zawiłych wątków. Słońce dziś chowa się za powiekami załzawionych chmur. Słońce wygląda dziś zza złotych liści umarłych drzew, którym strach nie pozwolił na bycie w pełni. Księżyc odmierza czas.wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-66181981871397445602016-10-24T09:43:00.001-07:002017-01-14T13:34:29.290-08:00dziewięć.<img src="webkit-fake-url://dc73129a-9c6e-426c-b245-1026423b8e25/imagejpeg" /><br />
Przyjacielu, nadeszła jesień.<br />
Prawdziwa, gorzka i chłodna jesień.<br />
A wraz z nią obsesyjne wręcz pławienie się w odmętach przeszłości. Rozdzierająca tęsknota za smutkiem czarnym jak smoła, rozpaczą odbierającą oddech i bezsilnymi nocami, w których strach mieszał się z kawą, papierosami, ciszą i jesienno-zimowym wiatrem.<br />
Czy wiesz, Przyjacielu, jak to jest trwać w zawieszeniu? Jak paraliżująca bywa myśl, że będąc na wpół radością i depresją, nie wiesz co ze sobą zrobić; w którą bliznę włożyć paznokieć, aby bolało bardziej? Żeby ból był początkiem i końcem wielkiej tworczej mdłości?<br />
Czy akt desperacji zaczyna się w momencie, gdy każdy dotyk, myśl i spojrzenie prowadzi do przemożnej chęci wypalenia sobie, od szczytu kręgosłupa po lędźwie, czterech liter - <i>ogniu krocz ze mną</i>?<br />
Jesień, Przyjacielu, to ocean słonej wody, którego dno czujesz dopiero po kilku miesiącach spadania. A wtedy ani wiosna, ani słońce, ani nawet maj.wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-45550715114654332122015-06-13T15:11:00.002-07:002017-01-14T13:36:17.870-08:00osiem.Jestem zmęczona.<br />
Czuję, że nie mogę złapać oddechu. Kiedyś potrafiłam odpoczywać w nocy. To był moment, kiedy świat się zatrzymywał, a ja doprowadzałam samą siebie do porządku. Teraz wszystko się zmieniło, a wraz z momentem, kiedy niebo robi się czarne czuję, jakby ulatywało ze mnie życie. Budzę się następnego dnia rano i cała machina znów się rozpędza, a ja się rozpadam, rozlatuję w pył. Jestem taka rozsypana, że to aż nieprzyzwoite. Coś się dzieje w mojej głowie, czego nie potrafię nazwać ani opowiedzieć. Chroniczny deficyt słów. Może i tak się zdarzyć, że już nigdy nie zrozumiem, nie odzyskam spokoju. Może już tak ma być? Absurd na każdym zakręcie.<br />
Kiedy znajdę siłę, aby znów się poskładać? Co zatrzyma ten rozpędzony wir? Chciałabym sama to zrobić. Świadomie. Nie powierzać tego dłoniom, którym nie ufam. Już dawno nie czułam się tak słaba, tak nic nieznacząca.. Usiłuję ustać na nogach po moim ostatnim umieraniu. Ludzie omijają moje obłąkania.<br />
Napad dręczonego sumienia. Wtedy chce się wchłonąć samą siebie.wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-75476089068904431642015-06-10T08:30:00.003-07:002015-06-10T08:32:15.476-07:00siedem.<span style="background-color: white;"><span style="font-family: Georgia, Utopia, Palatino Linotype, Palatino, serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Czas dołów i głębin. Spadanie, wywracanie pojęć i wartości, pasji i rezygnacji. Desperacji, depresji, szaleństwa. Letnie odcienie melancholii. Letnie deszcze smutku. Letnie burze pragnień. Sama czysta forma poezji. Bez ładniej treści, którą mogłaby przerosnąć nieudana forma. To jakaś paranoja. Ludzie mnie unikają, bo boją się mojego lęku, milczenia, chorób i desperacji. Nie pytają, bo boją się obsesji śmierci, którą chowam pod zaciśniętymi ustami i trochę między powiększoną czernią moich źrenic, a brudną zielenią oczu. Nie jestem pewna, czy chcę wyjść z mojego świata do rzeczywistości. Sprawy zewnętrzne reguluję wewnątrz siebie, chorując. Tak, by mój świat nie był zagrożony przez innych. Bo każdy mój obecny bunt będą interpretować jako pogorszenie zdrowia psychicznego. Nie są w stanie zrozumieć - złudnego jeszcze - dokonującego się we mnie przewartościowania. Jestem w sobie, reszta to fikcja. Inny wymiar spojrzeń i odczuwania. Cisza obowiązuje od teraz. </span></span></span>wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-78267890064871278162015-06-08T06:01:00.002-07:002015-06-08T06:11:38.742-07:00sześć.<span style="background-color: white;"><span style="font-family: Georgia, Utopia, Palatino Linotype, Palatino, serif;"><span style="font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Nie wiem czego mi jeszcze potrzeba. Ilu granic, drogowskazów i ławek po drodze na dno. Daleko mi do siebie corazdalej. Przeżarły mnie doszczętnie wydarzenia ostatnich miesięcy i czuję się trochę bardziej niż wrak. </span></span></span><span style="background-color: white;"><span style="font-family: Georgia, Utopia, Palatino Linotype, Palatino, serif; font-size: 13.1999998092651px; line-height: 18.4799995422363px;">Szpital. Milion małych szaleństw z jednym wielkim na czele. Szukam schronienia i nie potrafię już o siebie zadbać. Lekarz wyraźnie powiedział: ''Proszę bardziej dbać o swoje zdrowie, to nie żarty''. Być może lubię igrać z życiem albo jestem małą złośnicą, która uwielbia robić na przekór, a sama ponosi największe szkody. To wszystko dzieje się mechanicznie, gdzieś poza mną, w przestrzeni nie do uchwycenia. Tylko nienawiść jest do skontrolowania i notoryczne zwiększanie jej wobec siebie. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie wierzę w to, jak bardzo zmieniło się moje ciało, jak ja się zmieniłam, jak bardzo tłucze mi się po głowie przeświadczenie, że to co było już nigdy nie wróci. Łamię się w pół. Już tylko modlitwy o okruchy, małe kawałki i wiatr</span><span style="font-family: Roboto, arial, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.2000007629395px;">.</span></span>wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-54898917103450563832015-04-26T06:22:00.001-07:002015-04-26T06:25:41.337-07:00pięć.Ja szukam przeciągów. Czynów wielkich jak mój strach. Żeby mnie sparaliżowały i, odwrotnie, otworzyły a nie zamknęły jak dotychczas. Myśli umykają, więc gonię je na łeb na szyję i się wywalam. Ja nie jestem widowiskowa. Ale lubię czerwone paznokcie, dobre perfumy i porządny alkohol, za mocną kawę. Nie kojarzę faktów, pozwalam życiu uciekać i zatrzymywać się w najmniej oczekiwanych momentach. Jedyne czego chcę, to ust zamkniętych, zaszytych, mogą być popękane od Twojego języka, tylko nie mów proszę, zbyt wiele o tym, co jutro za tydzień za rok. Ja mam naturę szalenie niewierną, ulotną jak bąbelki szampana, co buzuje między nami. Lubię jak mi dłonią schłodzoną po nocnym spacerze kreślisz na lędźwiach wzory miłości. Ja mam w oczach szaleństwo a Ty tego nie widzisz a może widzisz i nic nie mówisz sama już nie wiem. Sama się pogubiłam w tych miłościach splątanych nienawiścią co mi je wyświetlasz na dużym ekranie gdy świat o nas zapomina.<br />
<br />
<br />
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">nawet nie wiesz jak mi serce tęskni do Ciebie</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">ile nocy, ile snów, kaw, papierosów i wschodów</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">nie wściekaj się, że nie dzwonię, nie piszę, ale później bardzo mnie wszystko boli z tej tęsknoty,</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">że Ty tak daleko, a ja tutaj sama, tak bez sensu</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">pewnie masz mi za złe długie dni ciszy i milczenia, ale to już nie pierwszy raz</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">i ja to rozumiem</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">ale czekam, żeby Cię zobaczyć i przeprosić Twoje oczy</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">a nie tylko literki, które znowu mi się rozmazują</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">ciepłem w oczach, zwariowaną wiosną</span></div>
<div style="font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px;">
<span style="font-family: tahoma, arial, helvetica, sans-serif;">i tym wiatrem co tak bezlitośnie plącze włosy i wszystkie - przysięgam - myśli</span></div>
wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-16067272744945240652015-04-02T13:46:00.001-07:002015-04-02T13:46:22.353-07:00cztery.Najpierw krzyk. Ale taki rozdzierający gardło. A potem cisza. I długo nic. Chyba nawet już mnie to nie dziwi. Puste kartki powodują wyrzuty sumienia. Dni na przemian - mdłości/bóle. Czym wyciszyć to wszystko co w środku szaleje? Co robić, kiedy herbata już nie pomaga, a papierosy tylko dusz?. Kawa jeszcze bardziej rozrywa na strzępki, a i dłonie pełne ciepła już nie tak samo jak kiedyś, bo tylko na chwilę. Kiedy oczy tylko patrzą, ale już nie widzą. Kiedy, stan o którym Ci mówię - podkreślając słowo: permanentny - już spowszedniał, a Ty śmiejesz się cicho i już nie słuchasz dalej tylko mówisz: <i>jakie ładne słowo, podoba mi się</i>. Mnie również, ale co z tego? Wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Wciąż nie mamy planów, sukcesów, tylko długą listę porażek i jeszcze dłuższą listę grzechów, a tu już święta. I znów ten przeklęty kwiecień z zimą za oknem, choć obiecali nam wiosnę. Może razem ze mną czekasz na coś, co się nie wydarzy. I tylko przetrzepujesz półki - taśmaplastelinazszywacz, żeby to jakoś pozaklejać, poskładać.wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-83733502454443701502015-03-03T07:42:00.001-08:002015-03-28T23:09:50.012-07:00trzy.Gdyby tak dało się pozaklejać wszystkie dziury, którymi wchodzi smutek. Wszystkie nieuśmiechy zamknąć w jednym pudełku i już nigdy tam nie zaglądać. Roztrzaskać wszystkie szklanki, do których wlewa się tylko łzy. A potem odpuścić, zejść z tonu, bo przecież to wszystko nie jest we mnie. Jest na linii naszych spojrzeń, wewnętrznych niedopasowań. Zapominam o każdym ponad, które we mnie jest na chwile naszych niedopowiedzeń. Łatwiej jest zejść, niż się wznieść.<br />
Wykreślam dziś <strike>ale </strike> i wszystko, co później.wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-21000053400624348082015-02-25T15:24:00.001-08:002015-03-15T16:27:46.710-07:00dwa.<span style="background-color: white;">Szukam w sobie ciszy bardziej niż zawsze. W ciągu dnia kilka razy zamykam oczy, ale to nie ciemność mnie przeraża. Przerastają mnie powroty, szczególnie do miejsc, gdzie źle mi i obco. Boleśnie przeżywam, to co wydawać by się mogło naturalne. Mam w sobie wiele bezradności i jeszcze trochę rozpaczy. Coraz bliżej mi do siebie i coraz dalej. Gubię wątki, a na skaleczeniach zbyt długo zatrzymuję wzrok. Piję za dużo kawy, za dużo papierosów gaszę na otwartym sercu. Jestem nieprzystosowana do życia, wiedziałeś, że tak można? Że szczerość jest jak nienastrojone skrzypce. Nie mam dokąd uciec. Wszystkie nieba przede mną zamknąłeś.</span>wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7328744425601920385.post-15317534768259114652015-01-18T06:04:00.002-08:002015-03-15T16:26:59.367-07:00jeden.<h4 style="text-align: left;">
<span style="font-weight: normal;">Błądzę oczami po zbyt dobrze znanych mi ścianach. Szukam spokoju tam, gdzie nie tak dawno go odnajdywałam. Ale teraz to tylko puste szafki, puste okna i zeszyty pełne pustych słów. Marzę o wolności. Czekam, aż będę mogła zacząć w ciszy i samotności zrzucać z siebie cały ten ciężar. Między wschodami i zachodami, na siedemnastym piętrze. Odliczam dni, ale gubię się przy szóstym. Czas stoi w miejscu, topię łzy w zimnej kawie. Uderzam palcem o filiżankę. Połamane paznokcie, oczy - bardziej niż zawsze - zielone, szklane. Ktoś znowu siedział na parapecie i płakał.<br /></span></h4>
wyciszenie duszyhttp://www.blogger.com/profile/11628506842445361265noreply@blogger.com0