niedziela, 26 kwietnia 2015

pięć.

Ja szukam przeciągów. Czynów wielkich jak mój strach. Żeby mnie sparaliżowały i, odwrotnie, otworzyły a nie zamknęły jak dotychczas. Myśli umykają, więc gonię je na łeb na szyję i się wywalam. Ja nie jestem widowiskowa. Ale lubię czerwone paznokcie, dobre perfumy i porządny alkohol, za mocną kawę. Nie kojarzę faktów, pozwalam życiu uciekać i zatrzymywać się w najmniej oczekiwanych momentach. Jedyne czego chcę, to ust zamkniętych, zaszytych, mogą być popękane od Twojego języka, tylko nie mów proszę, zbyt wiele o tym, co jutro za tydzień za rok. Ja mam naturę szalenie niewierną, ulotną jak bąbelki szampana, co buzuje między nami. Lubię jak mi dłonią schłodzoną po nocnym spacerze kreślisz na lędźwiach wzory miłości. Ja mam w oczach szaleństwo a Ty tego nie widzisz a może widzisz i nic nie mówisz sama już nie wiem. Sama się pogubiłam w tych miłościach splątanych nienawiścią co mi je wyświetlasz na dużym ekranie gdy świat o nas zapomina.


nawet nie wiesz jak mi serce tęskni do Ciebie
ile nocy, ile snów, kaw, papierosów i wschodów
nie wściekaj się, że nie dzwonię, nie piszę, ale później bardzo mnie wszystko boli z tej tęsknoty,
że Ty tak daleko, a ja tutaj sama, tak bez sensu
pewnie masz mi za złe długie dni ciszy i milczenia, ale to już nie pierwszy raz
i ja to rozumiem
ale czekam, żeby Cię zobaczyć i przeprosić Twoje oczy
a nie tylko literki, które znowu mi się rozmazują
ciepłem w oczach, zwariowaną wiosną
i tym wiatrem co tak bezlitośnie plącze włosy i wszystkie - przysięgam - myśli

czwartek, 2 kwietnia 2015

cztery.

Najpierw krzyk. Ale taki rozdzierający gardło. A potem cisza. I długo nic. Chyba nawet już mnie to nie dziwi. Puste kartki powodują wyrzuty sumienia. Dni na przemian - mdłości/bóle. Czym wyciszyć to wszystko co w środku szaleje? Co robić, kiedy herbata już nie pomaga, a papierosy tylko dusz?. Kawa jeszcze bardziej rozrywa na strzępki, a i dłonie pełne ciepła już nie tak samo jak kiedyś, bo tylko na chwilę. Kiedy oczy tylko patrzą, ale już nie widzą. Kiedy, stan o którym Ci mówię - podkreślając słowo: permanentny - już spowszedniał, a Ty śmiejesz się cicho i już nie słuchasz dalej tylko mówisz: jakie ładne słowo, podoba mi się. Mnie również, ale co z tego? Wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Wciąż nie mamy planów, sukcesów, tylko długą listę porażek i jeszcze dłuższą listę grzechów, a tu już święta. I znów ten przeklęty kwiecień z zimą za oknem, choć obiecali nam wiosnę. Może razem ze mną czekasz na coś, co się nie wydarzy. I tylko przetrzepujesz półki - taśmaplastelinazszywacz, żeby to jakoś pozaklejać, poskładać.